top of page
OIP.jpg
il_570xN.1115516688_52k9.jpg

Witam was kochani! Jam Jest Kryon ze Służby Magnetycznej. Dla tych, którzy tego słuchają/to czytają później, wciąż jesteśmy na południu Francji i to jest nasz drugi przekaz. Kochani, znajdujemy się w świętym miejscu obfitującym w historię, ale tutaj także tkwi coś znacznie więcej. Abyście mogli dobrze zrozumieć, co wam mam w dzisiejszym przekazie do powiedzenia, będę mówił powoli i zanim rozpoczniemy, przypomnę, o czym była mowa wczoraj. Informacje zawarte w dzisiejszym przekazie należą do zaawansowanych. Jesteście na ich przyjęcie gotowi, bowiem przebywacie w Krainie Katarów już dobę. To ważne, abyście się zaaklimatyzowali do tego, o czym wspominałem wczoraj.

Kochani, znajdujecie się w szczególnym regionie. Jak już była o tym mowa, takich szczególnych miejsc na Ziemi jest więcej i da się je podzielić na kilka rodzai. Wszystkie je jednakże wyróżnia wstrojenie z Gają, dzięki któremu można poczuć, co określiłem mianem szczelinami między wymiarami. Zatrzymajmy się więc na tym zagadnieniu i porozmawiajmy na temat energii. Nasza dyskusja dotyczyć będzie zagadnień zupełnie nieliniowych. Jeśli więc przyzwyczajeni jesteście do poznawania liniowego opartego na logice, to nie zrozumiecie niczego, o czym wam za chwilę powiem. Kochani, pozwólcie, że wam to wytłumaczę na przykładzie miłości. Jeśli ktoś patrząc wam w oczy czule mówi: „Kocham cię” – to niektórzy przyjmują to oznajmienie do wiadomości poprzez intelekt i wyrażone słowa nie zwracając uwagi na ich ładunek emocjonalny i odpowiadają na to: „Co przez to chcesz mi powiedzieć?” Intelektualiści analizują mentalnie nie biorąc pod uwagę poznania emocjonalnego. A przecież, kochani, miłości nie da się zanalizować. To jest niemożliwe.

Inną rzeczą niemożliwą do przeanalizowania jest intuicja. Nie można logicznie wytłumaczyć co to takiego intuicja. Jak już wcześniej była o tym mowa, intuicja stanowi część bardzo nieuchwytnej energii. Tutaj mózg i synapsy nie biorą udziału, to tak naprawdę nie jest proces myślowy, bowiem intuicja pochodzi od tej waszej części, która jest święta. Ona się zestraja z Wyższym Ja, z duszą; to jest część was samych, która wybiega poza liniowość biochemii. Jeśli należycie do tych, którzy postrzegają kategoriami światła i ciemności, dobra i zła, jeśli paracie się pomiarem i osądem na podstawie tych kategorii, to to jest właśnie liniowość. Kochani, a przecież tak postrzegając świat daleko do obcowania z Bogiem twarzą w twarz. Bóg to miłosierdzie i miłość. Oblicze Boga to czystość i nie ma w nim ani liniowości, ani ścisłych zasad. Tutaj jest tylko piękno tego, ile tej wspaniałości Boga tkwi w każdym z was. A zatem zacznijmy od tego.

Ludzie zamieszkujący ten, czy inne temu podobne regiony, mogą zacząć odczuwać wewnątrz, na poziomie intuicyjnym, że tutaj jest coś bardzo szczególnego. Porozmawiajmy teraz o tym, na czym ta szczególność polega. Podam wam pewne pojęcie. Na przestrzeni historii mieszkańcy takich regionów posiadają intuicyjne przeczucie czegoś, co nazywam mianem „odkrycia”. Pojęcie odkrycia nie jest związane z rozumowym poszukiwaniem duszy, ale raczej jest to pełne miłości i miłosierdzia uzmysłowienie jedności Boga. Wiele ludzi zamieszkujących ten i temu podobne regiony dostępuje właśnie takiego odkrycia. Odkrycie bardzo często — żeby nie powiedzieć zawsze — przeczy ogólnie przyjętej w danej epoce doktrynie.

Jako przykład podam inne miejsce, w którym niedawno przekazywałem wam wiadomości, kaplicę w Rosslyn. [polska transkrypcja z przekazu z Rosslyn znajduje się poniżej, na tej stronie – przyp. tłum] Porośliśmy was w tamtym miejscu, abyście odnaleźli ukryte rzeczy, ukryte tajemnice. Te tajemnice są tajemnicami tylko dla tych, którzy myślą liniowo. Na moment wyobraźcie sobie, że jesteście budowniczymi i całe życie mieszkacie w podobnym temu regionie. Pracując jako kamieniarz dostępujecie nagle odkrycia. To odkrycie oczywiście dokonuje się w waszym wnętrzu i dotyczy prawdziwej natury waszej duszy. Powiedzmy, że największego odkrycia, jakiego w tym regionie i w okolicach kaplicy Rosslym można dostąpić to odkrycie więzi człowieka z Ziemią. To jest jedno z pierwszych odkryć, jakich istota ludzka dostępuje po przebudzeniu do własnej sfery duchowej. Więź z Gają, odkrycie jedności z Ziemią, odkrycie, że Gaja posiada pewien system, dzięki któremu jesteście sobie duchowo wzajemnie potrzebni. Duchowo! Są wśród was tacy, którzy doskonale o tym wiedzą, przytulają drzewa, kochają jeziora i morze, dla nich zbratanie się z przyrodą jest przeżyciem duchowym. I tak musi być, bowiem Ziemia jest częścią was samych. Na tym polega przebudzenie i odkrycie; jednakże czegoś takiego nie znajdziecie w żadnym kościele. Żadnym. A przecież ludność rdzenna tej planety doskonale o tym wie i tego doświadczyła. Załóżmy więc, że jako budowniczy, jako kamieniarz inaczej zwany masonem, wiecie o tej więzi, macie wiedzę daleko wybiegającą poza ogólnie obowiązującą doktrynę i oto budujecie kościół hołdujący tej doktrynie.

Czy słyszeliście kiedyś o Zielonym Człowieku? [fot. 1 i 2] Zielony Człowiek to symbol Gai. Niektórzy są nawet zdania, że to jest symbol stworzenia. Jednakże kościół tego nie rozpoznaje, Zielony Człowiek nie jest częścią doktryny kościelnej. A zatem obecność Zielonego Człowieka w kościele, czy w innym obiekcie sakralnym zdaje się mówić: „Gaja jest z nami związana duchowo”, choć nie ma o tym żadnej wzmianki w doktrynie. Poszukajcie w kaplicy Zielonego Człowieka. Masonom wolno było tam takiego Zielonego Człowieka umieścić, bowiem to nie oni musieli hołdować doktrynie, traktowano ich tylko jako budowniczych, wykonawców.

Takie mogą być początki zamysłu powstania grupy wolnomularzy posiadającej tajemnice jedności i innych metafizycznych tajemnic i prawd prawdziwego, kochającego Boga. Wiedza budowniczych często konfliktowała z obowiązującą doktryną, bowiem ona pozostawała niesamowicie liniowa i bardziej opierała się na kontraście między światłem i ciemnością a czasem nawet na osądzie i torturach niż na miłości, miłosierdziu i pięknie. Właśnie zdradziłem wam jedną z tajemnic zawartą w kaplicy Rosslyn! Istnieje jeszcze wiele takich tajemnic, włącznie z numerologią, która wskazuje na ukryte miejsca wewnątrz budowli wzniesionej na cześć oficjalnej doktryny. To samo można także znaleźć tutaj, choć wyrażone inaczej, bowiem tutaj kryje się wiele tajemnic wybiegających daleko poza wasze oczekiwania. Na czym polega ukryta prawda? Ona głosi jedność z planetą i więcej. I więcej.

Zatrzymajmy się na moment i głębiej przyjrzyjmy się katarom. Rozważając kim byli, bowiem powiem wam, że byli bardzo postępowymi myślicielami w dziedzinie świętości. Zauważcie proszę, że jako grupa, mieli minimalną strukturę organizacyjną. Oni nie uznawali hierarchii, nie posiadali jednego zwierzchnika, przywódcy, nie posiadali konkretnego symbolu rozpoznawczego, a przecież wszyscy inni posiadają takie symbole, jak etykietki, dzięki którym można ich łatwo rozpoznać. Katarzy nie posiadali takiego symbolu. Oni doprawdy potrafili myśleć o jedności Boga bardzo zaawansowanymi kategoriami. Katarzy rozpoznawali nie tylko jedność Boga, ale także więź z planetą, którą widać na przykładzie ich sztuki i w pięknie muzyki. Tutaj tkwi coś jeszcze więcej. Jeśli prześledzimy, skąd katarzy to wszystko wiedzieli, zauważycie, że ich idee wywodzą się z chrześcijańskiego gnostycyzmu. Apostoł Jakub nie zgodził się z większością pozostałych, którzy chodzili po Ziemi z Chrystusem. To on wraz ze św. Janem zaprezentowali Chrystusa w innym świetle. Jakub powiedział: „Chrystus przyszedł jako człowiek, aby dać przykład ludzkości, jak postępować. On pokazał miłość, do jakiej jest zdolna ludzkość”. [Zapis słów św. Jakuba znajduje się w księgach z Nag Hammadi – przyp.tłum] Jak już wcześniej wam o tym mówiłem, tam, gdzie stąpał Mistrz, rozkwitały kwiaty, ciągnęły za nim zwierzęta. Jego więź z Gają była bardzo oczywista i całkowita i stąpając po ziemi on uzdrawiał i kochał. Ludzie się wokół niego gromadzili, bowiem intuicyjnie wyczuwali tę energię, o której z wami teraz rozmawiamy. W jego otoczeniu oni wyczuwali energię między wymiarami. Czuli wylewającą się od tego człowieka miłość. Jakub powiedział o nim: „Oto przykład dla mnie”. Pod pewnym względem życie Jezusa także był modelem dla katarów, a nie jego śmierć, czy domniemana śmierć, albo co nastąpiło potem z nakazem wiary w jego śmierć. Jezus był przykładem dla wszystkich. Zaraz wam pokażę jak zaawansowani i mistyczni byli katarzy. Ich idee daleko wybiegają nawet poza to, czego się naucza obecnie. Katarzy wiedzieli i wyczuwali istnienie duszy. Katarzy wiedzieli, co to jest Wyższe Ja, łącze z drugą stroną zasłony. Dla nich to łącze było stałe i nie potrzebowali żadnego pośrednika, aby ujrzeć oblicze Boga. Wystarczyło, aby w medytacji skupić się we własnym wnętrzu tam, gdzie pieśń i miłość, aby od razu zdobyć połączenie. To jest podobny pogląd do waszego własnego. Ale co więcej, katarzy wierzyli, w Synostwo Boże, we wniebowstąpienie duszy. Oni nie rozpoznawali sądu ostatecznego. Tak samo, jak wiele z was obecnie, oni wierzyli, że w momencie śmierci dusza idzie od razu do nieba, odzyskuje status Syna Bożego i wraca do Domu, czyli do samego Źródła Stwórczego. Ich system wiary zawierał dozę mistycyzmu bowiem wierzyli, iż dusza po śmierci staje się aniołem. To jest doprawdy bardzo piękne i pod pewnym względem bardzo poprawne. To przekonanie zapożyczyli trochę od Eliasza, który na własnym przykładzie pokazał ludzkości jak wygląda wniebowstąpienie, kiedy człowiek zamienia się w światło. Na tym polegał mistycyzm katarów. To nie jest żadna tajemnica, to nie jest nic nadzwyczajnego, ale to jest bardzo zaawansowane i bardzo poprawne. A zatem zwiedzając szukajcie tego rodzaju tajemnic, przesłanek wskazujących takie właśnie przekonania. Tutaj doprawdy znajdują się w ukryciu rzeczy zbyt wspaniałe, aby je wymienić. Tutaj znajduje się wiele pięknych rzeczy. Więcej, niż się to wam wydaje. Zapraszam was, abyście poczuli święty charakter odkrycia, jakiego możecie tutaj sami dostąpić. Niech nasz dzień się rozpocznie.

I tak jest.

Kryon

Tłumaczyła: Julita Gonera

Korekta: Jadwiga Fedynkiewicz

bottom of page